Tym razem Zieloną Strzałę muszę pochwalić, gdyż wypadł naprawdę dobrze. Powiem nawet, że jest to jeden z najlepszych epizodów tego sezonu. Możliwe, że wszystko przez to, że Oliver Queen ponownie miał jakiś sens i był gotów zabijać. Widać było tę agresję i urazy z jego wewnątrz, jakie stracił po przemianie z Kaptura na Strzałę. Jak widać, właśnie tego brakowało...
Relacje Digga z bratem... Powiem, że to było niezwykłe. John musiał pobić Andy'ego, ażeby ten zaczął mówić. Widać było jednak, jak trudno mu to było uczynić. Zadziwiła mnie też futurospekcja — wiedziałem, że w grobie nie będzie Felicity, jednak twórcy chcąc zaprzeczyć plotką dorobili scenę z panną Smoak w limuzynie. Kto więc tam leży? Wiadomo, że ktoś ważny — ktoś z głównej obsady...
- Fabuła odcinka: 9/10
- Obsada odcinka: 9/10 (+ za Alexandra Calverta)
- Efekty specjalne: 7/10
Ogólna ocena epizodu według mojego uznania:
8/10